Nie bójcie się

„Nie bójcie się! Nic złego wam nie zrobię!" – te tak pogodne i uspakajające słowa usłyszały 13 maja 1917 roku Łucja, Hiacynta i Franciszek – trójka tzw. pastuszków z Fatimy.

NIE BÓJCIE SIĘ – dzisiaj tak bardzo potrzebujemy takich słów. Z słów płynących z telewizji czy radia słyszymy wiadomości o zabijanych niewinnych ludziach, którzy giną tylko dlatego, że inaczej myślą, albo mają inny kolor skóry, lub wierzą inaczej. Możemy wtedy też usłyszeć uspokajające słowa polityków, szczególnie tych, którzy zdając sobie sprawę, że coś „zawalili” będą nas uspokajać, że właściwie nic się nie stało.

NIE BÓJCIE SIĘ MNIE – zdaje się mówić Maryja, powtarza Ona te słowa za Swoim Synem, okrutnie zamordowanym na krzyżu przez ludzi, którym przecież dobrze czynił: uzdrawiał chorych, wypędzał złe duchy, przemieniał wodę w wino, karmił głodnych a przede wszystkim zapraszał ludzi do tego aby przemieniali swoje serca i stawali się lepszymi.To On przecież mówił i nadal dziś mówi: NIE LĘKAJCIE SIĘ! A Maryja o tym przypomina swoim „zagubionym” dzieciom, które są tak głuche, że nawet tego nie zauważają. O tym dzisiaj przypomniał nam jeszcze raz przybyły do Polski papież Franciszek: Czas się kurczy, a objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości. W ten sposób dokonuje się "początek znaków dokonanych przez Jezusa" w Kanie Galilejskiej. Nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem, ani też wystąpienia, które rozwiązywałoby palącą kwestię polityczną, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej, młodej rodziny. A przecież woda zmieniona w wino na weselu jest wspaniałym znakiem, ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga, tego Boga, który zasiada z nami do stołu, który pragnie i dopełnia komunii z nami. Mówi nam, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnienie tylko władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie.

Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie. Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym. Przede wszystkim, Bóg czyni się małym. Pan, "cichy i pokornego serca" woli prostaczków, którym objawione jest królestwo Boże; oni są wielcy w Jego oczach i na nich patrzy. Otacza ich szczególną miłością, ponieważ sprzeciwiają się "pysze tego życia", która pochodzi ze świata. Maluczcy mówią Jego językiem - językiem pokornej miłości, która wyzwala. Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego Serca

O. Zdzisław Świniarski SSCC

 

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
218 0.14395689964294