23 sierpnia 2020

Maryja broni i przestrzega...

13 sierpnia 1961 roku o pierwszej w nocy rusza "Operacja Róża". Wzdłuż granic sektorów stają posterunki, saperzy ustawiają zasieki z drutu kolczastego i zapory przeciwpancerne. Przerwane zostają linie metra. Przy Bramie Brandenburskiej żołnierze zrywają bruk młotami pneumatycznymi. Od drugiej w nocy teleksy agencji prasowych ślą w świat nadzwyczajne depesze. 

Gdy berlińczycy budzą się w niedzielny poranek, ich świat jest już inny. W ciągu paru godzin ich miasto zostało przecięte na pół. Zaszokowani ludzie po obu stronach reagują podobnie: są jak sparaliżowani. "Operacja Róża" się powiodła. W Moskwie Chruszczow powie cynicznie do towarzyszy z Biura Politycznego KC KPZR: "Wprowadzenie kontroli granicznych wniesie porządek i dyscyplinę w życie Niemców Wschodnich, a przecież Niemcy zawsze cenili sobie dyscyplinę". 

 13 sierpnia 1917 roku Maryia nie rozmawia z dziećmie ponieważ są aresztowane i zastraszane przez władze masońskie, które w Portugali chcą zniszczyć Kościół i zastraszają "małych pastuszków" grożąc im nawet śmiercią w rożgżanym oleju. 

Najświętsze Serce Jezusa, oto my, biskupi polscy, zebrani u stóp Majestatu Twego, w Najświętszym Sakramencie ukrytego, poświęcamy siebie, duchowieństwo i wszystkich wiernych diecezji naszych, cały kraj i Ojczyznę naszą Twojemu Boskiemu Sercu. W chwili, gdy nad Ojczyzną i Kościołem naszym gromadzą się chmury ciemne, wołamy jak niegdyś uczniowie Twoi zaskoczeni burzą na morzu: Panie, ratuj nas, bo giniemy. I jak niegdyś, wyciągnąwszy prawicę, jednym słowem uspokoiłeś burzę, tak oddal, Panie, teraz od nas grożące nam niebezpieczeństwo. Wyznajemy wprawdzie w pokorze, że niewdzięcznością naszą i grzechami zasłużyliśmy na Twoją karę – ale przez zasługi naszych świętych Patronów, przez krew męczeńską przelaną dla wiary przez braci naszych, za przyczyną Królowej Korony Polskiej, Twojej Rodzicielki, a naszej ukochanej Matki Częstochowskiej, błagamy Cię, racz nam darować nasze winy i przemień serca nasze na wzór Twojego Boskiego Serca; przemień nas potęgą łaski Twojej wszechmocnej, z obojętnych i letnich uczyń nas gorliwymi i gorącymi, z małodusznych mężnymi, i spraw, abyśmy już wszyscy odtąd trwali w wiernej służbie Twojej i nigdy Cię nie opuścili. 

„Jest w tej okoliczności wymowna symbolika: Matka Najświętsza, Królowa Różańca świętego prowadzi i przekazuje Naród Synowi swojemu, nieśmiertelnemu Królowi wieków; oddaje swoje dzieci Jego najmiłościwszemu Sercu” – czytamy w orędziu Episkopatu. Biskupi zwrócili się również do Papieża Benedykta XV z prośbą o modlitewną pomoc. Dlatego 5 sierpnia 1920 roku papież Benedykt XV skierował do biskupów świata przesłanie z prośbą o modlitwę o "zmiłowanie Boga nad nieszczęsną Polską".  

Pontyfikat papieża Benedykta XV przypadł na trudne lata I wojny światowej. Przez cały okres trwania konfliktu wzywał walczące strony do pokoju. W 1920 roku zdawał sobie sprawę z bolszewickiego zagrożenia i był przerażony możliwością wybuchu kolejnej pożogi wojennej. Jak pisał Ojciec Święty: "Obecnie chodzi o rzeczy najważniejsze. Obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodowe Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny". 

Episkopat zagrzewał Polaków w listach pasterskich do wiernych, a prymas Aleksander Kakowski w liście do proboszczów wezwał ich do pozostania w parafii po zajęciu terenu przez bolszewików. Masowo odbywały się Msze św. w intencji zwycięstwa w wojnie z bolszewikami. 

W Warszawie zostały zarządzone specjalne nabożeństwa, które miały trwać do 15 sierpnia. Nie wszyscy podzielali jednak z tego powodu entuzjazm. Jak notował w swoich wspomnieniach ówczesny premier Wincenty Witos: 

"Olbrzymie tłumy ludności, chodziły procesją z chorągwiami przez dwa dni po ulicach Warszawy, śpiewając pieśni i prosząc Boga o zwycięstwo. Wyszedłem umyślnie do miasta, ażeby się przyjrzeć tym dziesiątkom tysięcy ludzi różnego stanu, wieku i zawodów, które niezmordowanie spacerowały całymi dniami po mieście, ale które ani rusz nie dały się użyć do prac koniecznych dla obrony tak ciężko zagrożonej stolicy. Ciekawy, co te mieszczuchy myślą, wdałem się w rozmowę z idącym nieco bokiem starszym już mężczyzną, wyglądającym-jak mi się zdawało-na rzemieślnika. Na moją uwagę, że modlić się należy i prosić Boga, ale nie można się nim wyręczać wszędzie, gdyż Bóg zostawił ludziom także wolną wolę, oburzył się i odrzekł, że to takie bezbożnicze gadanie, bo bez woli bożej nic się na świecie stać nie może". 

Benedykt XV w 1920 roku po raz kolejny stanął w obronie pokoju.  W nocie pokojowej z 1 sierpnia 1917 zrozpaczony pisał: "Czy cywilizowany świat musi zamienić się w pole pełne trupów? Czy pchana szaleństwem Europa ma zadać sobie samobójstwo?" Niestety, żadne z państw zaangażowanych w konflikt nie chciało posłuchać jego nawoływań. 

Obok Cudu nad Wisłą z dnia 15 sierpnia możnaby jeszcze wspomnieć Powstańców Warszawskich, których tak wielu poległo w obronie Warszawy w 1944 roku.  

 Maryja ochraniała naród polski przed nieszczęściami, ale w Fatimie przestrzega przed szczególnym nieszczęściem - przed potępieniem wiecznym nieśmiertelnej duszy naszej. 

Gdy Łucja pyta 19 sierpnia: - „Czego Pani sobie życzy ode mnie?" Maryja odpowiada 

- „Chcę, abyście nadal przychodzili do Cova da Iria 13 i odmawiali codziennie różaniec. W ostatnim miesiącu uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli". 

- „Chciałam prosić o uleczenie kilku chorych". 

- „Tak, niektórych uleczę wciągu roku" - i przybierając wyraz smutniejszy powiedziała: - Módlcie, módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił". (19.08.1917) 

o. Zdzisław Świniarski SSCC (Sercanin Biały)

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
197 0.062119007110596